Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

poniedziałek, 23 maja 2011

Interwał II (XIII)

-Ciemno jak w dupie – skwitował Samuel wkładając głowę przez właz – I trochę śmierdzi
-Dziwne gdyby nie śmierdziało – Mikel dopasował latarkę czołową do swojej głowy i włączył ją. Snop światła kierujący się tam gdzie aktualnie była skierowana głowa, był całkiem satysfakcjonujący. Wstyd przyznać, ale to był pierwszy raz, kiedy zdecydował się jej użyć w warunkach polowych. Na razie spełniała swoje zadanie całkiem dobrze.
-Bierzesz tą? - Usiadł w kucki przed dziurą, zaraz obok żeliwnego włazu. Pozwolił się nim zająć Mikelowi i jego wiernemu Badylowi. Ta kombinacja sprawdzała się znakomicie przeciwko większości zamkniętych lub zabezpieczonych zamków czy drzwiom. Jego kumpel bawił się też wytrychami z całkiem niezłym skutkiem, jednak, powiedzmy sobie szczerze, rzadko kiedy mógł w pełni wykorzystać swoje talenty. Mikel, lubujący się w jakiś dziwnych językach, zamykał swoje umiejętności w określeniu „Low-tech hacking”. Cokolwiek to miało oznaczać.
-Tia. Nie biorąc pod uwagę nasze doświadczenia z przeciągu dwudziestu czterech godzin, wolę nie mieć na dole wielkiego, ciężkiego reflektora w łapie, kiedy będę musiał nagle zmienić swoje położenie o jakieś kilkadziesiąt metrów w ciągu sekundy – Nie był zgorzkniały. Nie był także pesymistą. To był zdrowy realizm i znajomość realiów – a ty?
-Chyba zaryzykuję – Samuel zaczął kręcić korbą ładując baterie; W tym czasie Mikel podszedł do włazu i spojrzał w dół. Drabina wyglądała tak, jakby w ogóle nie obchodził jej upływ czasu. Solidna, metalowa konstrukcja powinna bez problemu wytrzymać ich ciężar. Droga w dół była długa i potencjalnie bolesna w przypadku poślizgnięcia się. Dobre parę metrów od jego twarzy znajdowało się dno kanałów. Z tego co widział, nie było tam wody, co najwyżej wilgoć, stąd ten zapach. No i wyglądało całkiem bezpiecznie.
-Dobra. To kto pierwszy?- Spojrzał na Samuela, który, oślepiony wiązką światła skierowaną prosto w jego twarz, jęknął i zasłonił oczy dłońmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz