Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

czwartek, 15 września 2011

Interwał III (XXV)


Mniej więcej w połowie papierosa pojawił się Samuel. Biegł niemal sprintem, a kilka metrów od siedzących Mikela i Ino zwolnił, przechodząc do truchtu i w końcu marszu. Kawałek za nim był Niko i Nina, Nomadka dzierżąca kuszę. Wszyscy byli zdezorientowani sytuacją, jaka ich powitała. W szczególności Samuel, który przeklął niesłyszalnie. Jako jedyny zdawał sobie sprawę, co to wszystko znaczy dla jego przyjaciela. Nikolai podszedł do leżącego truchła i trącił je czubkiem buta. Krew z rozdartego gardła już prawie nie ciekła. Z rozwartego pyska pokrytego pianą mieszaniny posoki i śliny wywalony był długi, czarny jęzor; widoczne oko psa było szeroko rozwarte i wyrażało tak zaskoczenie, jak i ból. Jego głowa topiła się na parę centymetrów w krwawym błocie. Pokiwał głową z uznaniem i w końcu zwrócił uwagę na Mikela, który wystrzelił palcami niedopałek papierosa w ciemność. Od razu wychwycił nienaturalne unikanie ruchu lewej ręki chłopaka, ale zdecydowany był się w to, przynajmniej na razie, nie mieszać. Nina za to zajęła się ranną Ino, wyczarowując znikąd zestaw bandaży, opatrunków, a nawet środki dezynfekujące. Delikatnie przemyła jej głowę, a później poocierane dłonie.
- Chciałabym... - podczas bandażowania Ino uniosła głowę i wbiła wzrok w Mikela. Uśmiechała się lekko.
- Nie. - przerwał sucho sprawiając, że nawet kropka była słyszalna. Widać po nim było, że nie chce kontynuować „rozmowy”.
- Ale... - uśmiech wyparował, oddając pole zagubieniu.
- Ani słowa więcej – stwierdził delikatnie, ale wyraźnie akcentując każde słowo. Zrobił to z delikatnym uśmiechem człowieka, który założył maskę.
- Mikel, ja... - spróbowała dotknąć Mikela, ale ten natychmiast odsunął się poza jej zasięg.
- Ani słowa! - krzyknął z wściekłością. Zaskoczona wybuchem Nina upuściła bandaż, ale zdołała go złapać przed upadkiem na ziemię. Mikel zerwał się gwałtownie z ziemi i zrobił krok do przodu. Za szybko. Zachwiał się i będąc bliskim omdlenia, pochylił się, podpierając rękami o uda. Widząc co się dzieje z jego przyjacielem, Samuel położył mu dłoń na ramieniu, próbując go podtrzymać, ale Mikel natychmiast ją strącił – Ani słowa... - szepnął wystarczająco głośno, by każdy usłyszał. Mroczki przed oczami przeszły i odzyskał równowagę, stając pewniej na nogach. Dalsze zakładanie opatrunków odbyło się w całkowitej ciszy, kiedy to Mikel kilka metrów dalej łaził w kółko nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca
-Dziękuję – szepnęła do Nomadki i rozpłakała się.