
Witaj w świecie postpandemicznych, spalonych słońcem pustkowi, gdzie natura przybrała kolory brązu i czerwieni a ludzkość podzieliła się na trzy nierówne części: tych, którzy żyją w podziemnych schronach, Nomadów i Ludzi Nowej Ery. Z dala od spopielających promieni słonecznych, marząc o odzyskaniu powierzchni za dnia, ludzie opowiadają baśnie o miejscach, w których zieleń jeszcze istnieje. Opowieści o Szklanych Ogrodach, ostatnich odpryskach Edenu. I pieczarkach.
Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)
Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu
Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.
niedziela, 15 maja 2011
Interwał II (VIII)
-Mike? - Samuelowi zabrało dobre dwie godziny nim odezwał się od ostatniej wymiany zdań. Najwidoczniej było to warte wzmianki.
-Co jest? - Mikel zaczynał już dyszeć, trudem podnosząc grzęznące w piasku nogi i przesuwając je do przodu chyba już tylko siłą woli. Był zmęczony i głodny. Marzył o dotarciu do K4, szybkim prysznicu, kolacji i swoim łóżku. Nadludzkim wysiłkiem zmuszał się także do nie patrzenia na zegarek. Zrobił to, wydawałoby się, wieki od ruszenia w drogę prawdopodobnie powrotną, a według czasomierza nie minęła nawet minuta.
-Widzę Latarnię – znaczyło to dwie rzeczy: że poszli w mniej więcej dobrym kierunku i że zostały im dobre półtorej do dwóch godzin drogi. Ale i tak powinni zdążyć przed świtem mając jeszcze zapas wolnego czasu.
-Gdzie? Nie widzę...
-No tam, o – wskazał ręką kierunek – Możesz nie widzieć, bo akurat zrobiło się... jaśniej? - Obydwaj mieli głowy owinięte chustą w ten sposób, ze odkryte były tylko oczy. Przez to nie widac było wyrazu ich twarzy, jednak na pewno nie wyrażały w żaden sposób radości.
-Niemożliwe, przecież jest... - Mikel spojrzał przerażony na zegarek - pierwsza dwadzieścia. Kurwa...
-...Mać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz