Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

wtorek, 17 maja 2011

Interwał II (X)

Promieniowanie słoneczne bywa zabójcze razem z niesamowitym gorącem panującym na pustyni. Bardzo łatwo się zgubić, jeszcze łatwiej się odwodnić. Przed Upadkiem dorosły człowiek potrzebował jakichś sześciu litrów wody by przeżyć dzień na pustyni za dnia. Bez dostępu do wody wystarczały jakieś dwadzieścia cztery godziny by nieodwracalnie się odwodnić. Objawy najgorszego kaca jakiego można sobie wyobrazić są tylko nieistotnym preludium do prawdziwego cierpienia. Skurcze mięśni, pękająca skóra, drgawki, utrata mowy, delirki. Nie wiesz co się dzieje wokół ciebie, nie panujesz nad własnym ciałem. Puchnie ci język i krztusisz się suchym powietrzem przez brak śliny. W końcu – robi ci się wszystko jedno, padasz na ziemię i czekasz na śmierć, która przychodzi bardzo szybko i niemal niezauważalnie. Jak wybawienie od pustyni. Tak było jakiś wiek temu. Teraz, nie ważne czy masz na sobie ubranie czy nie, po kilkunastu minutach od świtu lub tylko kilku w okolicach południa czujesz, jak skóra chce znaleźć się w innym miejscu, w najlepszym wypadku zaczerwieniona i rozgrzana. Zostaniesz dłużej to się dosłownie usmarzysz. Piętnaście minut wystarczy, żeby pojawiły się bąble z płynem surowiczym. Po dwudziestu zostaną ci na zawsze paskudne blizny. Dwadzieścia parę – zacznie ci pękać skóra i zaczniesz ślepnąć. Nikt nie przeżył więcej niż pół godziny. Albo go wykończyło słońce, albo padał martwy po kilku dniach przez promieniowanie. Ciało odchodzi od kości, a na skórze pojawiają się czarne jak smoła plamy. Umiera się w mękach i praktycznie bez żadnych szans na wyzdrowienie. Powierzchnia to nie plac zabaw.
Tak. Samuel i Mikel doskonale wiedzieli co ich czeka jeżeli się nie pośpieszą.

2 komentarze: