Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

sobota, 18 czerwca 2011

Interwał III (VII)

Stali w miejscu, nie waząc się odwrócić. Nie pozostało im nic więcej jak tylko czekac na rozwój wypadków i robić wszystko, co pozwoliłoby im pozostać żywym. Mikel poruszył się niespokojnie, spięty jak agrafka. Sam był już tylko ciężko wkurzony na fatum, które nie chce ich opuścić.
-Spytałbym się, co do kurwy nędzy robicie, ale burza piaskowa może to tłumaczyć za was. Przede wszystkim wybraliście zły czas, miejsce, a przede wszystkim budynek – ciągnał nieznajomy, nadal ukryty w mroku – Poprosze was teraz, żebyście powolutku zdjęli bagaże. Nie muszę chyba wspominać, żebyście nie wykonywali czasem jakiś gwałtownych ruchów. Andrei po nie podejdzie – Zdanie zakończyła seria kaszlnięć osoby zmagającej się z chorymi płucami. Odchrząknął ciężko i splunał gęstym śluzem w bok. Słysząc to, Samuel skulił się. Obydwaj przyjaciele zdjęli plecaki, trzymając je jeszcze w garści – Mógłbyś w końcu się ruszyć?
Łowcy spojrzeli po sobie ukradkiem. W takich chwilach potrafili rozmawiać bez słów, posiłkując się jedynie drobnymi gestami, które tylko oni mogli zauważyć. Mikel odpiął zabezpieczenie noża, a Sam już w tej chwili trzymał w dłoni rewolwer. Naładowany czy nie, miał moc zmieniania sytuacji na korzyść tego, kto go trzymał. Teraz byli zgodni – zbyt długo pracowali i za bardzo ryzykowali by zdobyc to co znaleźli, by go stracić w tak głupi sposób. Usłyszeli kroki kogoś, kto musiał nosić ciężkie buty, prawdopodobnie wzmacniane jakąś blachą. W momencie, gdy Mikel poczuł szarpnięcie, gwałtownie obrócił się zdzielając go łokciem w głowę powodując lekkie ogłuszenie, zasłonił się nim i spojrzał dokładnie w twarz Davidowi. Ten, oślepiony silnym strumieniem światła latarki, jęknął oślepiony. Dalej było już z górki – trzymając nóż w drugiej ręce podciął przetrzymywanego napastnika i przewrócił, lądując na nim całym swoim ciężararem. Złowrogie kliknięcie rewolweru trzymanego przez Samuela przebiło się przez szum, przerywając go momentalnie. Celował nim w nieznajomego z bronią, który w szoku po oślepieniu zasłonił sobie oczy prawą ręką, tą samą która groziła im jeszcze chwilę temu. Teraz on stał jak sparaliżowany, będąc w patowej sytuacji. Mikel leżał na drugim gościu, starając się ograniczyć mu możliwe ruchy.
- Rusz się tylko skurwysynu to ci wbiję żelastwo w żołądek – warknął wściekły, przyduszając go łokciem i przykładając ostrze do jego brzucha. Nieznajomy momentalnie przestał walczyć i rozluźnił się. Sprawiał wrażenie zszokowanego.
- Eee... Mike?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz