Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

czwartek, 23 czerwca 2011

Interwał III (IX)

-Piotruś? - Mikel przestał podduszać leżącego i drgnął. Niewielka zmiana pozycji sprawiła, że poczuł lekki nacisk na swój bok na wysokości lewej nerki. Nie musiał patrzeć w dół żeby wiedzieć, że wcale nie był w tak dobrej pozycji jak mu się wydawało przed chwilą. Spojrzał za to w końcu na człowieka, na którego się rzucił. Uśmiechał się paskudnie, a jego policzek zdobiła niezaleczona, kilkudniowa rana. Wyglądała na całkiem głęboką i wartą zszycia, a przynajmniej zakrycia gazą czy innym opatrunkiem. Jej właściciel zdawał się wcale tym nie przejmować. Mikel swoją twarz nadal miał zasłoniętą chustą, ale uśmiechnął się, cofnął nóż i usiadł na nogach człowieka, którego przed chwilą jeszcze nazywano Andrei.
-Miałeś ty szczęście, młody, bo gdybyś gadać nie zaczął to tylko byś kwiknął i mi ubrania juchą zafajdał. Nie tego cię uczyłem. A teraz odwóć łeb bo zaraz oślepnę – nie odwrócił wzroku, mimo że snop światła wwiercał mu się w oczy. Nie musiał widzieć, by potrafić zabić – i zdejmij to gówno z twarzy.
-Jeszcze chwilę a na twojej gębie będzie można grać w kółko i krzyżyk, stary capie – zdjął latarkę i odwinął chustę z twarzy – od dawna nie wpadłeś. Prawie rok minał od czasu, kiedy widzieliśmy się ostatnio. Już zaczałem myśleć że leżysz gdzieś tam wyszuszony i przysypany piaskiem – Nikolai ruszył się, sięgając ręką w okolice buta. Sczęk zabezpieczanej pochwy świadczył o tym, że odłozył swój nóż.
- Chciałbyś, gówniarzu. Może nie umrę ze starości, ale na pewno nie w ciągu najbliższej dekady – zaśmiał się ochryple i rozkasłał. Odwrócił głowę i zasłonił usta ręką. Przemielił coś palcami, krzwiąc się lekko – Job twoja mać.. - przeklął cicho i wytarł dłoń o spodnie.
-Co ty tutaj robisz? - Dźgnął go lekko palcem w klatkę piersiową.
-Zapytał bym cię o to samo, ale najpierw mógłbyś ze mnie zleźć. A twój kumpel mógłby przestać mierzyć w mojego idiotę ze swojego gnata – Ruchem głowy wskazał na Samuela, ciągle sztywnego jakby mu ktoś w tyłek kij wsadził. Zmieszał się i niepewnie opuścił broń. David w odpowiedzi na to schował ją do swojej kabury, którą nosił przy biodrze. Sam wypuścił długo przetrzymywane powietrze i skurczył się. Czuł się oszołomiony przebiegiem zdarzeń i nie bardzo wiedział co myśleć. Krótka analiza doprowadziła go do wniosków, że chyba są bezpieczni. Z naciskiem na słowo "chyba".

1 komentarz:

  1. hmmmm. Anglicy mają jedno słowo na ,,patetyczny" i ,,daremny". Chyba za bardzo Cię chwalę. Naprawdę miałem nadzieję że ten Rosjanin (suchar) będzie znał głównego bohatera z jakiegoś innego powodu. Bo Yoda - Luke (suchar) - epic - comback (suchar)- after years - get - together (suchar) jest tak (suchar) jak i klasycznie Sosnowe. Poza tym dialogi strasznie drewniano sosnowe w tym odcinku. Stać Cię na więcej! Nowe rzeczy. Oryginalność. Pomysły. Keep up the good work.

    OdpowiedzUsuń