
Witaj w świecie postpandemicznych, spalonych słońcem pustkowi, gdzie natura przybrała kolory brązu i czerwieni a ludzkość podzieliła się na trzy nierówne części: tych, którzy żyją w podziemnych schronach, Nomadów i Ludzi Nowej Ery. Z dala od spopielających promieni słonecznych, marząc o odzyskaniu powierzchni za dnia, ludzie opowiadają baśnie o miejscach, w których zieleń jeszcze istnieje. Opowieści o Szklanych Ogrodach, ostatnich odpryskach Edenu. I pieczarkach.
Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)
Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu
Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.
środa, 8 czerwca 2011
Interwał II (XXV)
- Myślisz że to jeszcze będzie dobre? - Podrzucił jedną z nich kilka razy, zręcznie zgarniając bokiem w locie. Lewą ręką bawił się swoim ukochanym nożem. W przeciwieństwie do Badyla nie dorobił się swojego imienia. Żadne mu nie pasowało.
- Dziadek twierdził, że ruskie konserwy wojskowe są zdatne do momentu, w którym puszka zaczyna przypominać piłkę. Ta się nie nadęła więc powinno dać się zjeść. Otwieraj – Spróbował złapać ją przed Mikelem. Nie udało mu się to.
-Papu potem, teraz plecak – odłożył konserwę obok na beton, zaraz obok drugiej. Kiszki mu marsza grały, jednak chciał przetrząsnąć łupy przed jedzeniem.
Los (i martwy kolega) obdarzył ich hojnie. Czyste, nie łatane wojskowe spodnie, jakieś inne ciuchy, nóż wojskowy, baterie, zapalniczka podobna do Mikelowej. Dwie książki, zniszczone i poplamione, ale kompletne. Były to "Biblia" i "Ptasiek" autorstwa jakiegoś Williama Whartona. Twarde okładki, mimo że obdrapane i praktycznie bez koloru, dobrze chroniły zawartość. Ostatnie odkrycie wywołało sekundowy uśmiech na twarzy Mikela, który to dosłownie zanurkował głową i rękoma do plecaka.
-Jak wyglądam? - wyłonił się mając na twarzy czarną maskę przeciwgazową typu MP5, jeszcze bez filtra leżącego na dnie.
-Lepiej niż zwykle. Zauważam, że im mniej cię widać, tym jesteś przystojniejszy. Tylko nie odzywaj się, bo spieprzysz efekt – Samuel uśmiechnał się i wygiął po konserwę. Czas coś zjeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz