
Witaj w świecie postpandemicznych, spalonych słońcem pustkowi, gdzie natura przybrała kolory brązu i czerwieni a ludzkość podzieliła się na trzy nierówne części: tych, którzy żyją w podziemnych schronach, Nomadów i Ludzi Nowej Ery. Z dala od spopielających promieni słonecznych, marząc o odzyskaniu powierzchni za dnia, ludzie opowiadają baśnie o miejscach, w których zieleń jeszcze istnieje. Opowieści o Szklanych Ogrodach, ostatnich odpryskach Edenu. I pieczarkach.
Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)
Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu
Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.
środa, 15 czerwca 2011
Interwał III (V)
-Z mapy wynika że najkrótszą drogą przetniemy jakąś wiochę. Okrążamy to gówno czy ryzykujemy? A tak poza tym mógłbyś mnie ostrzegać przed kamieniami kiedy czytam mapę – Złapał równowagę, prawie ją upuszczając. Niedopalony papieros upadł w piasek, oblepiając się jego drobinkami.
-To się zatrzymaj. A jeżeli chodzi o tą dziurę, to myślę że wyczerpaliśmy nasze wspólne zasoby niefarta na jakiś czas. Byle szybciej, Mike – Złapał go za plecak nie pozwalając upaść po raz kolejny. Bolały go stopy i odezwało się pokłute udo. Lekko przez to utykał.
-Też tak myślę. Rzygam już tym piaskiem – splunął w peta. Trafił zaraz obok, więc ze złością zasypał go piaskiem i gwałtownie przydeptał.
-To trzeba było go nie żreć – wsunał rękę pod koszulkę i zaczał się drapać po klatce piersiowej. I tak sporo czasu mineło nim zaczęło go swędzieć.
-Coś się dowcipny zrobiłeś ostatnio – spojrzał na niego spode łba.
-Stwierdziłem że moje życie i tak jest kurwa komedią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz