
Witaj w świecie postpandemicznych, spalonych słońcem pustkowi, gdzie natura przybrała kolory brązu i czerwieni a ludzkość podzieliła się na trzy nierówne części: tych, którzy żyją w podziemnych schronach, Nomadów i Ludzi Nowej Ery. Z dala od spopielających promieni słonecznych, marząc o odzyskaniu powierzchni za dnia, ludzie opowiadają baśnie o miejscach, w których zieleń jeszcze istnieje. Opowieści o Szklanych Ogrodach, ostatnich odpryskach Edenu. I pieczarkach.
Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)
Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu
Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.
niedziela, 31 lipca 2011
Interwał III (XX)
Był skupiony na biegu, ostrość wzroku łapał tylko na przeszkodach i rzeczach, które mogły mu przeszkodzić. Wszystko inne było zamazane i jakby nierealne. Mozolnie wdrapywał się na wzniesienie, na przemian ślizgając się na piasku i żwirze, potykając o kamienie i wskakując na większe głazy. Ścieżkę zgubił już dawno temu, uważając ją za coś kompletnie nieważnego. Doprowadziłaby go zbyt daleko celu.
Krzyki były coraz głośniejsze, a on coraz bliżej. Ledwo łapał oddech, ale stawiał kolejne kroki. Musiał się pośpieszyć. Czuł to jako przymus, coś przyjmowanego bez dyskusji czy refleksji. Po prostu musiał. Przeskoczył murek, zostawiając odbity krwią ślad czterech palców. Znalazł, była po lewej, oddalona jeszcze o jakieś pięćdziesiąt metrów.
Widział punkt, z którego wychodził snop światła, zaraz obok gigantycznego kolektora słonecznego. A na jego środku wielkie, paskudne, czarne psisko, nieubłaganie zbliżające się do leżącej sylwetki. Czując że nogi odmawiają mu posłuszeństwa odpiął zabezpieczenie pochwy trzymającej nóż i ryknął, próbując wykrzesać z siebie jeszcze jakieś szczątki energii.
- Kurrrrrrrrw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz