Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

wtorek, 26 lipca 2011

Interwał III (XIX)

Ręka pulsowała jej tępym, obezwładniającym bólem. Kiedy po włączeniu latarki nagle błysnęła para zwierzęcych oczu, spadła z murku prostując ramię, próbując w ten sposób zamortyzować upadek. Efekt był taki, że to wcale nie pomogło, a kość trzasnęła paskudnie. Przekoziołkowała kawałek, boleśnie uderzając głową w kamień. Na jej szczęście, nie straciła przytomności, ale poczuła ciepło powoli ściekające jej powoli na kark. Dotknęła zdrową ręka miejsca, którym walnęła i, między palcami, poczuła lepką wilgoć. Była cała wytarzana w pyle, a jej twarz znaczyły dwie ciemniejsze linie mieszaniny brudu i łez, które wywołały na równi ból i strach. Mimowolnie wytarła dłoń w spodnie i, mimo że tego nie zauważyła, pozostawiła na nich smugę świeżej krwi. Głowa pulsowała jej w rytm serca, a kiedy spróbowała się podnieść, zachwiała się i upadła. Oczy zaszły jej lekką mgłą i zwymiotowała.

Była oszołomiona, ale wiedząc że nie może wstać, zaczęła się odpychać nogami podpierając nie złamaną ręką. Musiała się odsunąć, dać sobie więcej czasu. Odwlec zagrożenie chociaż o parę sekund. Ciemna sylwetka ogromnego, zdziczałego psa przeskoczyła murek i miękko wylądowała na ziemi, w tej chwili kilka metrów od Ino. Podchodziła powoli, bez śladu pośpiechu, spokojnie i pewnie. Pies nawet nie warczał, po prostu... zbliżał się. Pewny przewagi sił obserwował, jak jego ofiara stara się odpełznąć jak najdalej od niego. W pewnym momencie parsknął, jakby śmiejąc się z posiłku, który tylko odwleka swoją śmierć.

Całe swoje życie dawała sobie radę bez niczyjego wsparcia czy nawet udawanego zainteresowania. Nie liczyła na nikogo bo nie musiała. Nawet kiedy potrzebowała, nikogo nie było obok. Ale tym razem, w tej krótkiej chwili, wkładając w to swoją całą moc, krzyczała mając ściśnięte gardło i ogólne problemy z wydaniem jakiegokolwiek dźwięku. Była samodzielna. Była samowystarczalna. Była silna. Była przerażona i, mimo wściekłości jaką to w niej wywoływało, bezbronna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz