
Witaj w świecie postpandemicznych, spalonych słońcem pustkowi, gdzie natura przybrała kolory brązu i czerwieni a ludzkość podzieliła się na trzy nierówne części: tych, którzy żyją w podziemnych schronach, Nomadów i Ludzi Nowej Ery. Z dala od spopielających promieni słonecznych, marząc o odzyskaniu powierzchni za dnia, ludzie opowiadają baśnie o miejscach, w których zieleń jeszcze istnieje. Opowieści o Szklanych Ogrodach, ostatnich odpryskach Edenu. I pieczarkach.
Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)
Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu
Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.
poniedziałek, 4 lipca 2011
Interwał III (XIV)
- Kto i po co? - Pytanie dobiegło z wnętrza, a osoba która je tak delikatnie zadała była zasłonięta ścianą.
- Cześć, Adrian – Nie spodziewała się żadnego innego przywitania. Nikt przecież nie informuje strażników o łażacych w te i we wte technikach. Przeczesała swoje krótkie, brązowe włosy palcami i poprawiła pasek torby, wrzynający się w jej ciało. Był zdecydowanie za cienki, ale tym zajmie się po powrocie.
- A, Cześć – Chłopak podszedł do krat i mrugnął do Ino. Był wysoki, nosił okulary i długie włosy, związane w kucyk - Czemu tędy? Zwykle wychodzisz przez techniczny – Oparł się o wrota.
- Bliżej. Tym razem padła wiązka mniej więcej nad nami. Nie wiem, może kable się przetarły czy coś – Westchnęła. Zaczęła się też zastanawiać, czy aby na pewno ta droga będzie rzeczywiście szybsza - Albo ta burza spaliła instalacje. Nie mam tak naprawdę pojęcia od kiedy ma miejsce ta awaria. Jeżeli to piorun, to od dobrych czterech dni.
- Nie żartuj. Myślałem że ciągle ktoś nad tym czuwa
- Niby tak, ale od tygodnia dyżur miał Ron. Wiesz, jaki on jest
- Znowu chlał na dziennej warcie? Dziwne że go jeszcze nie przenieśli do Śmieciarzy... - Skrzywił się i zaczął bawić bronią. Chwilę nią pokręcił, po czym zaczął ćwiczyć zapinanie pochwy jedną ręką i bez patrzenia.
- Nie, raczej musi zmienić okulary i... tak, przestać pić – Przed oczami stanęła jej jego wychudzona, wysuszona postać. Na pierwszy rzut oka wyglądał na człowieka, który przeżył i wypił za dużo. Mimo że podchodził ledwo pod pięćdziesiątkę, wyglądał na przynajmniejdekadę starszego - Jest kurewsko dobry w tym co robi, poza tym nauczył mnie wielu rzeczy. Jak na razie jest nie do zastąpienia i wszyscy o tym wiedzą. Nie wyłączając jego samego.
- Trochę się zmienił od śmierci Magdy, co?
- Tylko łeb mu stwardniał. Chyba pije dwa razy więcej co kiedyś
- Straszne... najpierw syn, potem żona. Niesamowity pech. Wyślę kogoś z tobą, będzie bezpieczniej.
- Nie, dzięki. Idę tylko na chwilę a nie chcę wam przeszkadzać – Uśmiechnęła się szeroko, pokazując ładne, białe zęby. Bardzo starała się być miła.
- Żaden kłopot. Zaraz kogoś zawołam – Odwrócił się z zamiarem użycia interkomu, wiszacego parę metrów obok na ścianie.
- Poradzę sobie – Powoli już traciła cierpliwość. Ton, jakiego użyła miał dać delikatnie do zrozumienia, że nie życzy sobie niekompetentnego towarzystwa zadającego masę głupich pytań i patrzącego przez ramię. Do tej pory radziła sobie sama.
- Ale procedury...
- Po prostu otwórz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz