
Witaj w świecie postpandemicznych, spalonych słońcem pustkowi, gdzie natura przybrała kolory brązu i czerwieni a ludzkość podzieliła się na trzy nierówne części: tych, którzy żyją w podziemnych schronach, Nomadów i Ludzi Nowej Ery. Z dala od spopielających promieni słonecznych, marząc o odzyskaniu powierzchni za dnia, ludzie opowiadają baśnie o miejscach, w których zieleń jeszcze istnieje. Opowieści o Szklanych Ogrodach, ostatnich odpryskach Edenu. I pieczarkach.
Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)
Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu
Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.
niedziela, 3 lipca 2011
Interwał III (XIII)
Nad głową zaszumiał jej wiatrak wentylacji, a twarz musnął kolorowy sznurek, który ktoś przyczepił. Uśmiechnęłą się, mimo że w myślach zadała sobie pytanie, co za debil to zaprojektował. Takie rzeczy nie powinny być odsłonięte, mimo że znajdowały się prawie trzy metry nad powierzchnią wyłożonej płytkami posadzki. O ile była sobie w stanie przypomnieć, to tylko jeden taki niewypał. Podłoga miała przede wszystkim walor użytkowy, co nie znaczy że wyglądała brzydko. Wzór był prosty: jasnoszare, szorstkie płytki po bokach, a na samym środku gruba, pomarańczowa linia ciągnąca się przez całą długość głównej alei, prowadząca do hali handlowej i przyjęć. Dalej, pomiędzy nią a kwaterami strażników wraz ze zbrojownią, znajdowała się klatka schodowa i winda. Żeby się gdziekolwiek dostać, trzeba było najpierw przejść odprawę na początku tunelu, w strażnicy. Mogła użyć wyjścia technicznego, ale musiałaby się później przedzierać przez dobry kilometr baterii słonecznych. Czujniki (w postaci ściany tysiecy czerwonych lampek symbolizujących działanie lub nie kolektorów) które technicy mieli w swoim "gabinecie" wskazywały na awarię całego płata, znajdującego się na samym brzegu od strony wyjścia głównego. Tędy było po prostu bliżej i wygodniej. Nie musiała na przykład włazić po drabinie kilkudziesięciu metrów. Poprawiła torbę z narzędziami, która zsunęła się jej z barku. Zwój kabli miała przewieszony przez tors i nieprzyjemnie odbijał się od jej ciała. Mimo ze lubiła pracować, cieszyła się że to "cholerstwo na górze" psuje się bardzo rzadko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz