Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Interwał IV (III)

          Było głośno, praktycznie w każdym pokoju bawiło się, w swoim gronie, kilka osób. Kwatery szczurów miały o tyle specyficzną budowę, że śmiało można powiedzieć o dwóch niezależnych skrzydłach rozdzielonych Centrum, w którym zostawiało się zebrane śmieci ludziom, którzy potem dostarczali je gdzie trzeba. Miało kilkadziesiąt metrów kwadratowych i, co ważne, osobny pokój ze składem tymczasowym i niewielką windą towarową. W ten sposób cięższe rzeczy mogły powędrować bezpośrednio do warsztatów czy farm na najniższych piętrach. Drugie skrzydło nie różniło się praktycznie niczym - także na tyle kolorowe, na ile znalazło się barwników na ściany, zwykle tętniące życiem. Ale, przynajmniej tym razem, dużo cichsze i nikt nie leżał pijany na korytarzu. Zbieracze po długich dyskusjach czasami kończonych rękoczynami wypracowali u siebie niezwykłą kulturę picia i uciechy. Jedno skrzydło zawsze bowiem miało być na tyle spokojne, by Szczur który wrócił z nocnego wypadu po śmieci mógł w spokoju odpocząć bez sąsiada pijącego głośno za jego zdrowie. 
          Ściana, pod którą leżał Samuel była pomalowana czerwoną farbą na tyle oszczędnie, że przez wzory wijące się od ziemi ku górze przebijała się oryginalna, całkiem biała powierzchnia. Mimo że Szczury potrafiły wrócić nawek kilkanaście dni od wyjścia, było to jedno z najczystszych miejsc w Schronie. Mówi się, że człowiek niepewny swojej przyszłości, mający realne podstawy do zastanawiania się, czy uda mu się przeżyć kolejny dzień, przestaje dbać o cokolwiek. Tutaj wyglądało to zupełnie inaczej - mimo nastroju pozornego chaosu i anarchii - wszystko miało swoje miejsce i czas. Było to wynikiem konieczności - jako jedni z pierwszych odkryli, że wolna amerykanka na pustkowiach jest skuteczna i opłacalna, jednak nie na dłuższą metę.  Dużo większe szanse na cokolwiek ma grupa. Szczury z K04 tworzyły gang, organizację bez głowy na wzór Nomadów. Zdobywali to, czego nie byli w stanie znaleźć nawet wędrujący handlarze, zaopatrywali karawany w używki i de facto to oni tworzyli szlaki handlowe o najwięszych zyskach. Bimber pędzony w miejscach poza schronem i tytoń hodowany kosztem wyżywienia jakiś 50 osób miał taki zbyt, że ta Krypta była uwazana za jedną z najbogatszych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz