Mikel w odpowiedzi obdarzył go uśmiechem, który zwykle towarzyszy sekundom przed zrobieniem czegoś okropnego innemu człowiekowi przez człowieka zmagającego się z głosami w głowie. Z powodzeniem można by było go określić jako "powodujący kwaśnienie mleka". Nie odezwał się ani słowem, tylko w mechanicznym odruchu sięgnął po kolejnego papierosa. Wsadził go do ust wykrzywionych w tym przedziwnym, obłąkanym grymasie, odpalił i zaciągnął się tak głęboko, jak tylko jego płuca na to pozwalały. Gdy wypuścił dym, po prostu się uśmiechał. Nikolai, mniej lub bardziej świadomie, wkroczył na tematy powodujące u Mikela lekkie mdłości, problemy z wydaniem z siebie dźwięków i przypominające, dlaczego jest uzależniony od nikotyny. Nic przyjemnego, tym bardziej dla faceta który nie jest w stanie w pełni uporać się z czymś, co powinno się nazywać przeszłością. A zamiast tego jest tak teraźniejsze, jak ból rozoranej pazurami ręki i zmęczenie na granicy wytrzymałości. Tak psychicznej, jak fizycznej.
- Jak na to wpadłeś? - Schronił się za murem cynicznej złośliwości. Najprostsze rozwiązania bywają najskuteczniejsze. I najmniej bolesne.
- Ah, zgadywałem. To ile byliście ze sobą? - kolejna kulka lodu w żołądku do kolekcji. Mikel już przed tym pytaniem miał ściśnięte gardło.
- Trochę - zaciągnął się ponownie. Wcale mu to nie pomagało, ale palił dalej. Przynajmniej robił COŚ.
- Rozumiem. W porządku? - Nikolai miał dosyć poruszania się po grząskim gruncie. Postanowił dać za wygraną i przypadkiem nie znaleźć się w punkcie, w którym możliwe jest tylko utonąć w bagnie. Pytanie, które zadał było uniwersalnym pytaniem kumpla, który widzi, że coś jest definitywnie nie tak. Mikel milczał dłuższą chwilę, jedną ręką dostarczając do ust papierosa, a drugą podtrzymując głowę.
- Nie - Zaciągnął się ostatni razi i rzucił niedopałek w ciemność. Po kilkunastu metrach rozprysnął się w maleńkim gejzerze żaru - Nie jest ani trochę w porządku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz