Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)

Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu

Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.

czwartek, 24 listopada 2011

Interwał III (XXIX)

Mikel w odpowiedzi obdarzył go uśmiechem, który zwykle towarzyszy sekundom przed zrobieniem czegoś okropnego innemu człowiekowi przez człowieka zmagającego się z głosami w głowie. Z powodzeniem można by było go określić jako "powodujący kwaśnienie mleka". Nie odezwał się ani słowem, tylko w mechanicznym odruchu sięgnął po kolejnego papierosa. Wsadził go do ust wykrzywionych w tym przedziwnym, obłąkanym grymasie, odpalił i zaciągnął się tak głęboko, jak tylko jego płuca na to pozwalały. Gdy wypuścił dym, po prostu się uśmiechał. Nikolai, mniej lub bardziej świadomie, wkroczył na tematy powodujące u Mikela lekkie mdłości, problemy z wydaniem z siebie dźwięków i przypominające, dlaczego jest uzależniony od nikotyny. Nic przyjemnego, tym bardziej dla faceta który nie jest w stanie w pełni uporać się z czymś, co powinno się nazywać przeszłością. A zamiast tego jest tak teraźniejsze, jak ból rozoranej pazurami ręki i zmęczenie na granicy wytrzymałości. Tak psychicznej, jak fizycznej.
- Jak na to wpadłeś? - Schronił się za murem cynicznej złośliwości. Najprostsze rozwiązania bywają najskuteczniejsze. I najmniej bolesne.
- Ah, zgadywałem. To ile byliście ze sobą? -  kolejna kulka lodu w żołądku do kolekcji. Mikel już przed tym pytaniem miał ściśnięte gardło.
- Trochę - zaciągnął się ponownie. Wcale mu to nie pomagało, ale palił dalej. Przynajmniej robił COŚ.
- Rozumiem. W porządku? - Nikolai miał dosyć poruszania się po grząskim gruncie. Postanowił dać za wygraną i przypadkiem nie znaleźć się w punkcie, w którym możliwe jest tylko utonąć w bagnie. Pytanie, które zadał było uniwersalnym pytaniem kumpla, który widzi, że coś jest definitywnie nie tak. Mikel milczał dłuższą chwilę, jedną ręką dostarczając do ust papierosa, a drugą podtrzymując głowę.
- Nie - Zaciągnął się ostatni razi i rzucił niedopałek w ciemność. Po kilkunastu metrach rozprysnął się w maleńkim gejzerze żaru - Nie jest ani trochę w porządku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz