
Witaj w świecie postpandemicznych, spalonych słońcem pustkowi, gdzie natura przybrała kolory brązu i czerwieni a ludzkość podzieliła się na trzy nierówne części: tych, którzy żyją w podziemnych schronach, Nomadów i Ludzi Nowej Ery. Z dala od spopielających promieni słonecznych, marząc o odzyskaniu powierzchni za dnia, ludzie opowiadają baśnie o miejscach, w których zieleń jeszcze istnieje. Opowieści o Szklanych Ogrodach, ostatnich odpryskach Edenu. I pieczarkach.
Not really familiar with polish? Try >> ENGLISH VERSION << of this site :)
Nowe fragmenty 2 razy w tygodniu
Tych, którzy nie lubią się rozdrabniać, zapraszam na strony zawierające wszystko, co zamieściłem do tej pory (nie liczac biegunek werbalnych). Aktualizacja średnio co tydzień.
czwartek, 8 grudnia 2011
Interwał III (XXXII)
- Zbieracze muszą przejść kwarantannę. Nie wiadomo co za sobą przywlokłeś - poprawił okulary.
- Co? - Łowca zaczynał się denerwować. Zmuszali go do wysiłku umysłowego, na który zwyczajnie nie miał siły
- Nie wpuszczę cię do domu. Musisz...
- Trzeba było nie wypuszczać Ino samej, kutasie. Puściłeś ją bez ochrony i bekniesz za to. Mam ochotę dać ci w pysk, bo wiem, że to ty odpowiadasz dzisiaj za warty. I, do kurwy nędzy, zrobiłbym to od razu jak cię zobaczyłem, ale naprawianie twoich błędów kosztowało mnie sporo wysiłku - powiedział to spokojnie, powoli, niemal cedząc przez zęby każdy wyraz - ale daj mi tylko kolejny powód, to przyrzekam, znajdę siły żeby jeszcze ci wybić zęby.
- Nie ośmieliłbyś się, szczurze... - stracił rezon
- Z drogi - mruknął sucho Mikel, i zrobił krok do przodu. Strażnik cofnął się. Zapach krwi i brudnej sierści uderzył go i zemdlił, a sam łowca wydał mu się w jakiś sposób przerażający. Poszarpane ubrania ubabrane tak jak twarz lekko już zakrzepłą krwią, pusty wzrok i niepokojąco spokojny ton głosu kazały mu się wycofać. Ten widok, omijający wzrok i mózg, działał bezpośrednio na instynkt krzycząc bezdźwięcznie "uciekaj". Otworzył Mikelowi zakratowane drzwi i usunął się z drogi. Kiedy tylko zniknął z pola widzenia, podszedł do krzesła i usiadł na nim ciężko.
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Interwał III (XXXI)
- To ty ją..? - strażnik po chwili ciszy wydukał
- On. Chyba widać - Nikolai odpowiedział za Łowcę, pomagając mu założyć bagaż na plecy. Mężczyzna spojrzał na nich i skinął głową.
- Możecie wejść - Życiem Szczura jest jego plecak. Jest to jego dobytek, nagroda, wyżywienie, woda, jego znaleziska i miejsce w niezbyt przychylnym społeczeństwie. Nigdy się z nim nie rozstaje, ryzykuje życie aby go donieść do Schronu. Powierzenie go komuś innemu, chociażby na chwilę, jest wśród Łowców równoznaczne z powierzeniem życia, ostatecznym zaufaniem. I akurat ten strażnik zdawał sobie z tego sprawę.
- Nie, zostanę z resztą karawany. Poradzi sobie - Nikolai uśmiechnął się i szturchnął Mikela. Mimo że nie zrobił tego mocno, chłopak skulił się nieznacznie.
- My... nie mogliśmy, ja... musieliśmy zostać - wyrzucił z siebie drugi strażnik
Mikel spojrzał na niego i położył mu rękę na ramieniu. Skinął głową w geście zrozumienia i wszedł do schronu, zostawiając na mundurze krwawe odbicie swojej dłoni.